niedziela, 14 października 2012

Wykład z wampirem

Tak, jak mówiłam, wybrałam się dzisiaj z samego rana (czyli o 11-tej) na wykład prof. Anny Gemry, "Oswajanie zła: wampir i wampiryzm w kulturze." do Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Na całe szczęście moja przyjaciółka wiedziała gdzie i jak (Wrocławianka), bo ja wiedziałam tylko co i kiedy (nie-Wrocławianka). No, ale przechodząc do samego wykładu...
   Usiadłam sobie w czwartej ławeczce w rzędzie pod oknem, wyciągnęłam zeszyt i długopis i zaczęłam słuchać. Wszystko zaczęło się od krwi. Jak wiadomo jest ona ważna dla każdej wampirycznej istoty, dlatego się nie czepiam. Jakiś wstęp musi być. Potem zaczęło się robić ciekawiej. Przeszliśmy do przykładów różnorakich i straszliwych (a przy tym niezbyt urodziwych) karmiących się krwią demonów, przeważnie damskich... Od Lamii przez Ekkimu, aż po Lamasztu. (Swoją drogą, jeśli ktoś chciałby się o nich czegoś dowiedzieć, polecam "Księgę wampirów" Boba Currana). Ja co nie co już o tym wiedziałam, więc skupiałam się na słuchaniu, a nie na pisaniu. Aczkolwiek też coś skrobnęłam. Choćby taką ciekawostkę - w Szkocji, lamie wsadzały porywane dzieci do samochodu w kolorze czerwonym, żeby zamaskować ślady po masakrze. Ciekawe, prawda? Ja jak dotąd jeszcze się z tą legendą nie spotkałam ;) Za to w XIX wieku (w drugiej połowie? Za bardzo bazgrzę...) w Bułgarii po wybuchu epidemii wampirów, ludzie zakopywali nieboszczyka... a po jakimś czasie dokonywali jego ekshumacji, po czym zeskrobywali z niego wszelkie... hm... wydzieliny i robili z tego napój, którym musiała się uraczyć rodzina "wampira". Tak, są bardziej i mniej przyjemne aspekty, które fan wampirów prędzej czy później musi poznać. 
   A czy wiecie, że Turcy do dzisiaj nienawidzą Draculi? Dał im się we znaki prowadząc z nimi wojny, a że miał zamiłowanie do nabijania na pal i tortur... puszczał jednego żołnierza z pokonanej armii, który opowiadał o tych wszystkich okropieństwach, jakie spotkały jego pobratymców, a morale spadały. Wojownicy strasznie się go bali. Do dziś jeśli w Turcji nazwie się kogoś Draculą (albo wampirem), to on się po prostu obrazi. 
Jeśli jesteśmy już przy postaci Vlada Tepeza Draculi, warto chyba wspomnieć skąd jego sławny przydomek. Wiedziałam, że znaczył on "smok", a potem "diabeł", wiedziałam, że ma go po ojcu. Ale skąd się wziął u tamtego? Otóż ojciec należał do Zakonu Smoka, który miał... być zakonem broniącym Chrześcijaństwa. Tak, na prawdę. Vlad miał jednak, jak już wspomniałam skłonności sadystyczne i wielu wrogów... poza tym, smok był symbolem kojarzonym z diabłem. No i tak książę stał się synem diabła. A dzięki Stokerowi - wampirem. 
   Oczywiście został też poruszony wątek Elżbiety Batory, ale tu nie dowiedziałam się niczego, do czego sama już bym nie dotarła ;) 
   Pani profesor przedstawiła także kilka interesujących informacji związanych z w wystawieniem "Wampira" Polidoriego, grą "Wampir. Maskarada", czy wierzeń w XX wieku w Polsce (podobno w latach 60 wielu Polaków wierzyło jeszcze w istnienie wampirów/upiorów, choć wstydzili się do tego przyznać), Portugalii i Californi. 
   Coś, co zaskoczyło mnie niesamowicie, Pani Gemra wspomniała nawet o wampirach sang i ich domach w Polsce! Podobno we Wrocławiu są takie 3, a w Warszawie, Poznaniu i Krakowie po 2. Na ten temat nie będę się rozwijać, bo nie będę się wymądrzała na tematy, o których nie ja powinnam pisać. 
   Spotkanie zakończyło się niewielką na całe szczęście i dość humorystyczną wzmianką o Edziu ;)
   W każdym razie, wykład był naprawdę ciekawy i nie żałuję, że pofatygowałam się, aż do Wrocławia. Pani Anna wydawała mi się osobą bardzo sympatyczną i niezmiernie przyjemnie mi się jej słuchało. Albo jest pasjonatką tematu, albo niebywale dobrze się przygotowała - widać było, że wie o czym mówi, a jej źródła są bardzo bogate. Oczywiście prezentowała więcej zagadnień i sworzeń, niż ja tu opisałam, ale nie o to przecież chodzi, żebym przepisywała wszystkie notatki. Komu zależało, na pewno się pojawił (w większości dziewczyny w wieku 16-19, choć kilka starszych osób też zauważyłam). 

P.S. Wspomniała także o subkulturach, a więc i o - Gotach. Chwała jej za to, że podkreśliła odrębność subkultury gotyckiej od wampirycznej (taki wielki plus --> +). Czasami wydaje mi się, że gdy ludzie mijają na ulicy osobę ubraną na czarno, mają w głowie tylko dwie szufladki a) Emo lub b) Satanista. Ale to już ich własna ignorancja (głupota?)...

10 komentarzy:

  1. Oby więcej wykładów, może częściej będziesz się wybierała ze mną do Wrocka;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo wykład na pewno interesujący był. ^^ Tylko szkoda, że tak daleko ode mnie :c No a co ja mam powiedzieć jak się zazwyczaj wszyscy dziwnie gapią na moje czerwone glany? xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Wykład musiał być niesamowity :) Szkoda że mnie nie było... a my czasem nie mamy spotkać się w Bolkowie za rok? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy temat wykładu :)
    Najważniejsze, że tobie się podobał :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że nie wiedziałam, że coś tak ciekawego ma miejsce... Po Twoich notatkach widzę, że wiele bym się nauczyła, nie mówiąc już o odświeżeniu wiedzy ;) Świetna inicjatywa!

    OdpowiedzUsuń
  6. O proszę, nawet nie wiedziałem, że tak blisko mnie odbył się taki ciekawy wykład (bo podobnie jak koleżanka jestem z Wrocławia ;)). Chętnie sam bym go wysłuchał, ale na szczęście mogę sobie tu przeczytać co na nim było :D

    OdpowiedzUsuń
  7. c) Pomiot szatana! A kyszz Czarna Zmorooo! :D A tak poza tym, jak zwykle ciekawa recka, ale liczę na więcej szczegółów ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, z tego co piszesz to był ciekawy wywiad, aż żałuję, że to za daleko ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze... szkoda, że do Wrocławia mam tak daleko, bo na pewno bym się na wykładzie zjawiła. Widać, że spotkanie było bardzo ciekawy. Aż żałuję, że nie mogłam na nim być. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze takowy będzie i gdzieś bliżej mojej miejscowości. :)

    OdpowiedzUsuń