sobota, 8 grudnia 2012

Zielone serce


   W cale nie tak dawno i nie tak daleko, zaraz obok Ciebie, a może nawet w Tobie, była sobie Kraina. Wszystko w tej Krainie było takie, jakie znasz. Roześmiane dziewczynki, chłopcy puszczający muzykę z komórek i dzieci z nadwagą. Było tam też to, co okazujesz każdego dnia. Niezrozumienie. Była tam inna Dziewczynka.
   Dziewczynka bardzo lubiła kolor zielony. Niestety, w Krainie nikt nie ubierał się na zielono. Tylko odmieńcy. Dziwacy. Nigdy nie przeszkadzało jej to, że mówili „dziwak”. Czuła się nawet wtedy bardziej wyjątkowa. Och, co za radość, kiedy po raz pierwszy ubrała się cała na zielono. Nawet oczy pomalowała zieloną kredką. Pamiętała dobrze tą dumę. Zielona spódnica powiewała jej wokół nóg w zielonych rajstopach,  naszyjnik z zielonym, pięciopalczastym liściem, opadał na zieloną bluzkę. Kroczyła dumnie w zielonych butach. Czoło zadzierała wysoko, a choć zimny wiatr szarpał jej zieloną wstążką we włosach i przenikał cienki, zielony płaszczyk, czuła się szczęśliwa.
  Ubierała się na zielono, bo jej serce było zielone. Tak czuła. Ta zieleń nie była niczym niedobrym. Może trochę smutnym, ale dawała ukojenie i schronienie. A poza tym, była piękna.  Dziewczynka pasowała do zieleni. Bardzo chciała poznać innych, którzy tak jak ona, uwielbiają ten kolor, słuchają zielonej muzyki i malują piękne obrazy sokiem z świeżych traw.
   Jednak inne dziewczynki i chłopcy mieli zimne, chore serca.
Kiedy Dziewczynka zaczęła przychodzić ubrana na zielono do szkoły, oni śmiali się z niej. Choć nie robiła żadnemu z nich krzywdy, oni krzywdzili ją. Opowiadali okrutne żarty, na głos, tak, żeby słyszała. Kruszyli gumkę i rzucali nią jej w głowę. Mówili, że ludzie ubrani na zielono palą psy. Albo jedzą je, a z och uszu i ogonków robią sobie naszyjniki. Dziewczynce bardzo trudno było to znieść. Tak naprawdę, kochała psy. Marzyła o tym, aby kiedyś mieć  mały dom, a w nim własnego psa. Ale oni nigdy jej nie słuchali. Kiedy wchodziła do klasy, czasami zaczynali szczekać. Pewnego dnia jedna z dziewczynek z jej klasy, powiedziała nauczycielce, że widziała to na własne oczy, jak Ona je jednego. Dziewczynka nigdy, nigdy nie zapomniała wzroku nauczycielki.
   Dorośli patrzyli na nią krzywo. Mówili, że zielony to niedobry kolor, że nie przystoi go nosić. Że to barwa jadu i toksyn. Rozkładu, a więc śmierci. I chociaż Dziewczynka nie wiedziała, czemu, oni wydawali bardzo się jej bać.
   Czasem stawała przed otwartą szafą. Sięgała po coś różowego czy żółtego, chociaż bardzo nie lubiła tych kolorów. Wiedziała, że mogłaby zacząć je nosić. Może w tedy daliby jej spokój. Ale nie chciała tego robić. Obiecała sobie, że nie zmieni się, że wyrzeknie się siebie dla innych, ze strachu. Nie chciała się ugiąć. Wtedy straciłaby do siebie resztki szacunku.
    Ale nierzadko… czego bardzo się wstydziła… spuszczała oczy.
   Dziewczynka miała dobre serce. Ale oni wsączyli w nie zielony jad, kłuli zielonymi kolcami tak długo, aż jej serce zaczęło nabierać zielonej barwy rozkładu. To oni nadali jej zła.
   Wtedy, być może, naprawdę stała się zła, a jej serce pozieleniało z bólu, złości i rozczarowania.
   Wtedy, na pewno, poprzysięgła sobie, że się na nich zemści.
   Niestety, jak łatwo się domyślić, straciła wiarę w ludzi. W głębi ducha nienawidziła i bała się ich. Schowana za ciszą i za uśmiechem, obserwowała.
   Kiedy dziewczynka urosła i poszła do innej szkoły, co nie co się zmieniło. Zamiast wyśmiewać na głos, szeptali po cichu, a ona mogła udawać, że tego nie zauważa. Ale w myślach, notowała wszystko. Także to, gdy szeptali na innych. Osłabione jadem serce przyjmowało więcej bólu.
Dziewczynkę bardzo bawiło, kiedy pośród wielu dni i sytuacji wielokrotnie zarzekali się, że są tolerancyjni. Ach, przecież każdy był.
   Nikt nie wiedział tak naprawdę kim jest i tak było dobrze. Bo kiedyś… ach, kiedyś, to oni poczują jej jad.
   Czasem, przed snem, dziewczynka planowała zemstę. Myślała o tym, jak dzieją się im straszne rzeczy.
   W końcu Dziewczynka dorosła, i choć mogła już poświadczyć swoją pełnoletniość, głęboko w środku wciąż pozostała płaczącym dzieckiem. Pewnego dnia, gdy słońce świeciło mocno, a każdy z nich czuł się bezpiecznie, wciąż Dziewczynka, wyszła, aby spełnić swoje marzenia. Nikt nie wie, co dokładnie się wtedy stało. Mówiono o wielkim nieszczęściu, o strasznym losie, o ogromnym bólu. A potem już nikt, nigdy nie widział Dziewczynki.
   Więc Ty, któremu być może jeszcze nie jest postanowione, pomyśl przez chwilę. Przestań śmiać się z cielonych spódnic. Nie patrz krzywo na pięciopalczaste zielone liście. Zieloną skórę. Zieloną mowę. Kulturę. Zielone myśli. Zielone różnice.
Bo wszystko działo się w cale nie tak dawno i nie tak daleko, zaraz obok Ciebie, a może nawet w Tobie. Wszystko tam było takie, jakie znasz. Roześmiane dziewczynki, chłopcy puszczający muzykę z komórek i dzieci z nadwagą. Było tam też to, co okazujesz każdego dnia. Niezrozumienie. Była tam Inna Dziewczynka.




Dla P.D., która przez ten najgorszy czas była, pomimo zieleni.
Przez to, też czasem miała skruszone gumki we włosach.

Nie zapomnę.

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam Cię czytać. Tak pięknie piszesz. Zawsze.
    http://czarnakosmetyczka.blogspot.com/ - dedykacja dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne <3 Masz talent. Zazdroszczę ci go!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo nietypowa praca...
    Jak ciekawie przedstawione jest to, że potrzebujemy akceptacji i jak ten brak akceptacji na nas wpływa. Pierwszy i ostatni akapit naprawdę super.

    Zmusza do refleksji i do zastanowienia się nad naszą tolerancją dla innych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Obserwuję Cię. Może masz ochotę się zrewanżować? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Ci szczerze, że się wciągnęłam. Miałam tylko rzucić okiem, a przeczytałam wszystko od początku do końca, z zapartym tchem. Bardzo ciekawa, wzruszająca praca. Zazdroszczę talentu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie! Pierwsze dwie pozycje są obowiązkowe! :D
    O tak, niezrozumienie... Ciekawy tekst, pozwolę sobie zaobserwować bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna myśl. Szczera i wyjątkowa:) Bardzo miło się czytało.
    Obserwuję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialnie. A to zastosowanie klamry, dało naprawdę zjawiskowy efekt. Perfekcyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Życzę Ci zdrowych, spokojnych, ciepłych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęsliwego Nowego roku dla Ciebie i Twoich bliskich.:):)

    OdpowiedzUsuń