środa, 8 sierpnia 2012

Posst nr. 3

Dobry wieczór!
Naprawdę nie wiem, dlaczego aż tak wątpicie w naszą Wielce Szanowną Pocztę Polską. Paczuszka, na którą czekałam, dotarła dziś z rana (inna rzecz, że gdy dziadkowie jednej z moich koleżanek wysyłali pocztą kartkę imieninową z kwotą pieniężną w środku, to doszła... kartka). Koperta zawierająca zamówione przeze mnie dwie książki, została niezwłocznie rozpakowana. Z radością powitałam niespodziewanego wampirka (a macie do czynienia z fanką tego rodzaju stworów, to wszystko przez to) narysowanego na pierwszej kartce i natychmiast zabrałam się za przeglądanie. Po oględzinach, jedną z nich, cieniutką, wsadziłam niezwłocznie do torebki, a drugą pozostawiłam z niejakim żalem, wyprężoną dumnie na łóżku. Po wypiciu kawy i dokończeniu tosta z serem (ach, na reszcie znów mam opiekacz! <3), wyszłam z domu. Poruszając się komunikacją miejską, zdążyłam przeczytać ów zabrany zbiór opowiadań. Wróciłam dopiero wieczorem, i oto właśnie, sącząc zieloną herbatę, piszę do Was.
A co do Szanownych Panów Od Odrzwi, tak byli na czas. A nawet wcześniej, przez co nakładanie pudru nr. 0 (żeby bladsza być, wiem, ja tak z modą niezgodnie), musiałam dokończyć w swoim pokoju (w którym zamknęłam się szczelnie, coby się ludziom pod nogami nie pałętać, jak pracują. Niech ich tata pilnuje, jak chciał!). Całe szczęście, że zdążyłam skoczyć do toalety przed ich przybyciem (potem drzwi ściągali z zawiasów, więc...). Za to ze śniadaniem przetrzymali mnie godzinę, aż opuścili w końcu kuchnię. Wtedy to, wpadłam tam, wydarłam opiekacz, czajnik elektryczny chleb i ser, a także kubek i kawę! Wiem, wiem, heroiczny wyczyn. Zatachałam do siebie i śniadaniłam radośnie (ciągle zaglądając do wampirka).
Swoją drogą, to jeden z Szanownych Panów Od Drzwi, zawołał mnie, że poczta - cześć mu i sława i czujność uprzejma.
Porzucam więc chwilowo "Sezon czarownic" na rzecz "Bo śmierć do dopiero początek" i kto wie, może jutro (bo pewnie jak zwykle, po pierwszej) zacznę czytać. Mrocznie, mrocznie, w noc.
A co do mroku - zastanawiam się na jaką muzykę mam chęć. Closterkeller? Evanescence? The Rasmus? Bauhaus? Kolorowe ściepki? (<czytaj dziwne autorskie składanki) Powinnam sobie kupić nowe mp3.

10 komentarzy:

  1. hahaha:D Akurat ja mogę narzekac na naszą kochaną, cudowną, niezastąpioną, zgodną z terminem POCZTĘ POLSKĄ!!!:D A dlatego, że ostatnio zamówiłam sobie z allegro takie dwie rzeczy, no i nie doszły! I to dwa razy pod rząd! I, nie, nie jest to wina sprzedającego na allegro, bo list, czy tam paczka była polecona, a więc mogłam śledzić gdzie jest, niestety, dwie paczki,utkwiły w pewnym mieście.. a co się póżniej okazało?! Listonosz po prostu nie wziął tych moich paczek, zapomniał, czy nie wiedział..coś takiego.. tak się przynajmniej tłumaczyli.. Ale moje zamówione rzeczy dostałam, ale dopiero po 3 tygodniach!!!! MASAKRA!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, z poczta jak z pocztą, co tu robić? Trza być cierpliwym:)
    Uwolniłaś się już od tych Panów Od Drzwi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Z wykonawców których wypisałaś wybrałabym Evanescence bo reszty nie słuchałam xD Mmm zrobiłaś mi smaka na tosty (uwielbiam je i mogłabym je jeść codziennie) :D Niestety nie mam chleba tostowego więc nici xD Fanka wampirów? Witaj w klubie :D A Poczta Polska już taka jest, co zrobisz, buta nie zjesz xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Grzanki z serem, kawa/herbata i dobra książka to najlepsze co może być w zimne jesienne wieczory, choć jeszcze nie ma jesieni ja już ją czuję ._.

    OdpowiedzUsuń
  5. niema to jak dobra grzanka dobra kawa i ciekawa książka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam :)
    Z cerą już ok, zostały takie czerwone podrażnienia, ale schodzą szybko. Odstawiłam żel do twarzy Garnier, a wróciłam do moich hypoalergicznych ziołowych. Kolejny kosmetyk na listę zakazanych.

    Poczta Polska rozpada się na naszych oczach, ja jestem z okolic Koszalina, i w jednym z ostatnich numerów Głosu Koszalińskiego był artykuł o budynku głównym Poczty Polskiej w K-linie właśnie. Pewnie jest na stronie gazety także do przeczytania. Więc tak, administracja upadła, nie ma nic, na parterze dużego budynku jest urząd pocztowy, w przeciwległym skrzydle jest... hotel.
    Ludzie zarabiają mało, jak widzę naszego listonosza, jeżdżacego 10 lat (a mającym więcej) tym samym przerdzewiałym, bynajmniej nie służbowym (zero oznakowania że to PP) samochodem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak fajnie, że wróciłaś :)
    Bardzo lubiłam Twojego bloga, nawet nie mów, że go skasowałaś! Też kiedyś skasowałam jednego bloga i teraz bardzo żałuję... Po latach fajnie jest wrócić do starych zapisków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplement ^^ Jeszcze nie skasowałam, myślę nad zawieszeniem.
      Może blogger nie będzie się tak zachowywał niegodnie jak Interia i będę tu bywać częściej. ^^

      Usuń
  8. O, czyli nie taka Poczta Polska straszna jak ją malują... Dobrze wiedzieć ;)
    Przeczytałaś książkę podróżując środkiem komunikacji miejskiej? I jeszcze mi powiedz, że jechałaś autobusem... Bo jeśli tak, to musiał być to ekstremalny wyczyn, biorąc pod uwagę stan polskich dróg ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ tak! Poruszałam się autobusami! ^^ Extimum extremy ^^

      Usuń