poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Ba-dum.
Dzień doby!
Nie było mnie kilka dni - znowu wracam. Słoneczko za oknem świeci tak, że ledwie widzę literki na monitorze, więc z góry przepraszam za wszelkie niezamierzone literówki. Coś mu się dzisiaj odmieniło. Albo - po prostu jest złośliwe. Przedwczoraj, kiedy pojechałam do babci, żeby pomóc jej w zakupach (koniecznie chce sama, chociaż nie daje razy nawet wsiąść do autobusu, a swoją ulicę przemieża w 25 minut: noga... za nogą... <kiw> noga...) padało jak się patrzy. Co ciekawe, kiedy zatachałam jej pełne zakupów siaty do domu, przestało. Niestety, to i tak pokrzyżowało moje plany. Chciałam zrobić małą sesję zdjęciową w lesie, ale nic z tego. Wszędzie tylko błoto, wilgoć i ślimaki (i to te takie bez skorupek).
   Starsi moi zamarzyli sobie wymianę drzwi w domu, i to z kolei zapoczątkowało grubsze zmagania remontowe, pół pokoju trzeba było od nowa malować, cały przedpokój i całą kuchnię - z której dziś musiałam pomagać wynosić wszystkie graty, od talerzy po szafki. Teraz siedzą tam i zdzierają tapety, a ja głodnieję. (Nie wiadomo, czy w przedpokoju nie będą zmieniać koloru, bo wyszedł okropny...)
I skończyła mi się kawa.
   W przerwach, czytam "Bo śmierć to dopiero początek" Sylwii Błach i zastanawiam się, kiedy napiszę recenzję z tego wszystkiego, z czego powinnam. I czy przeczytam to, co mam przeczytać do końca wakacji...
Ćśś.
A kiedy nie czytam książek, czytam blogi (trzeba się na nowo obrócić w towarzystwie) i ciepłe jeszcze fragmenty opowieści mojej koleżanki. Ja tam w nią wierzę i ją nakręcam - jeszcze kiedyś będzie wielką pisarką! Jak wyda to wszystko, co ciągle jej poprawiam. Akcja jest, humor jest, miłość jest, zbrodnia jest, kłótnie są, i co najważniejsze sarkazm Cedricka - też jest! <3 Całe szczęście, że mam mnóstwo jej podpisów w zeszycie. Kiedyś będę nimi handlować na Allegro. ^^
Czasem piszę coś swojego... ale o tym mówić nie będę. Tyko Jag wieży w to, w ramach rewanżu. xD Aczkolwiek miło zasiąść wieczorem razem i zadawać sobie na GG pytanie w stylu "pisze się hippis czy hipis?" (ja) albo "czy jak się C. wypsika cały sprayem na komary, to pająki będą od niego uciekać?" (ona).
   Przeważnie jednak, kiedy ona pisze, ja siedzę na fejsie i lajkuję namiętnie.



10 komentarzy:

  1. czyli przeżywasz standardowe wakacje dla ludzi w naszym wieku:) nic niezwykłego . . może czas zaszaleć i zmienić coś w tych kończących się powoli wakacjach:D?

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, lubię te wieczorki na gadu^^ A jutro się widzimy, to może ja notkę skrobnę, trzecią na moim młodziutkim blogu... Powiedz Tajemnico, czy te szeroko zakrojone akcje remontowe obejmą także Twój wspaniały pokój? Bo jakoś sobie tego nie umiałabym wyobrazić, chociaż w moim przypadku dało radę...
    Ja na pewno nie dam rady przeczytać wszystkiego do końca miesiąca (prawda, że łagodniej brzmi, i nie tak dosłownie?), a przecież NEVERMORE Cienie się zbliżają wielkimi krokami...Co my poczniemy? (Oczywiście poza spontanicznymi piskami na środku Empiku, jak już się po książkę wybierzemy...:P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skrobnij notkę, a może ja w ramach wymiany, skrobnę coś do mojej powieści. ^^
      Szerokie akcje remontowe obejmą mój pokój najwyżej za rok, ale jakoś mi się nie śpieszy. Lubię moje ściany poobklejane Victorią Frances. ^^ A jak mi pomalują, nie będę mogła już ich mieć.
      Oczywiście, "koniec miesiąca" brzmi dużo niewinniej.
      Co to tych pisków na widok "Nveremore...", nie wiem, czy będą takie spontaniczne... Ja już układam w głowę całą arię, razem z podskokami i będę niczym Isobel, ale ze zdecydowaną dedykacją dla Varena. <3

      Usuń
  3. To ja w takim razie będę ci przyklaskiwać;) Właśnie miałam powiedzieć, że od wczoraj prowadzimy regularną wymianę tekstów. Ty P, ja C, dzisiaj ja C, ty notkę...Kolej na dalszy ciąg;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Słoneczko. Kurde, zazdroszcze. U mnie od tygodnia szaro i szaro :P

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie deszcz :( Hahaha dobra jesteś z tymi podpisami xD Współczuję remontów (ja osobiście ich nie lubię) :) Jak przeczytasz to napisz nam jej recenzję może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już powoli zaczynam zapominać jak wygląda słońce ;) A remontu zdecydowanie nie zazdroszczę. Chociaż i tak powinnaś się cieszyć, że macie czynne WC. Wiem, co piszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W mojej podstawówce prężnie działa UKS, ale nie wszędzie tak jest, dziewczyny wygrywają nawet wojewódzkie turnieje tenisa stołowego, unihokeja itd. W gimnazjum to masakra (zresztą, to gimnazjum to w ogóle poroniony pomysł), a w liceum bywa różnie. Pojedyncze osoby coś trenują, tańczą albo biegają (lol). Są szkoły sportowe, ale porównując nasze i np. chińskie, to niebo a ziemia.

    WF w gimnazjum wyglądał tak, że każdy nauczyciel miał 'swoją' dyscyplinę... Ja miałam pecha... Miałam kobietę tancerkę. Nienawidzę układzików z szarfami, aerobiku itd... Wolę trochę powymagać od mięśni, lubię siatkówkę, sporty siłowe (mam sztangielki w domu). I nie ma mowy żeby coś innego. Nie mamy ocen? No to układ taneczny na ocenę... Takie podejście "koniecznie musisz uprawiać mój sport" bardzo skutecznie zniechęca. W liceum miałam identycznie, tylko kobita była gimnastyczką... z deszczu pod rynnę.

    OdpowiedzUsuń