piątek, 28 grudnia 2012

Recenzja: "Talia miłości. Seksprzewodnik dla par" Emile Dubberley

 Święta już za nami, wielkimi krokami zbliża się Nowy Rok. Życzę Wam wspaniałych wrażeń i mnóstwa sukcesów! :) Maturzystom - powodzenia! A tym, co urodzili się w '95 mega osiemnastek! :)

A propos tegorocznych osiemnastkowych imprez, prezentuję bardzo ciekawą talię. Myślę, że nadaje się na prezent z tej okazji. ;)
Oto Talia miłości. Seksprzewodnik dla par stworzona przez Emily Bubberley. 
Liczy sobie ona aż 52 karty, bardzo porządnie wydane. Na każdej z nich, na czerwonym tle (kolor kojarzący się jednoznacznie z miłością i erotyzmem) umieszczono zrozumiały rysunek pary w jednej z proponowanych pozycji. Z drugiej strony, na białym tle mamy wszystko, czego potrzeba: nazwę, opis jak ją przybrać, ale także coś więcej. Autorka przedstawia również korzyści dla mężczyzn oraz dla kobiet, a także możliwe urozmaicenia oraz dodatkowe informacje, takie jak dostosować daną pozycję do tuszy partnera, czy co zrobić, żeby było nam wygodniej. Mamy nawet zaznaczony poziom trudności.
Każdy znajdzie tu coś dla siebie, są tu znane pozycje, takie jak np. misjonarska aż po propozycje dla wygimnastykowanych, jak choćby "żuraw".
Wśród moich znajomych wzbudziła zainteresowanie, i sądzę, że mogę ją z czystym sercem polecić.
   Do talii dołączona jest cieniutka książeczka, coś w rodzaju instrukcji, gdzie zajdziemy niejaki "wstęp" oraz porady dotyczące korzystania a kart. Dodatkowo, skonsultowana została z dr. Dawn Harper ("praktykującą lekarką i znaną specjalistką zajmującą się zagadnienami seksualnego zdrowia kobiet"), więc możemy z niej korzytsać bez obaw.
   Moim zdaniem jest to ciekawsza i dokładniejsza alternatywa dla tradycyjnej książkowej kamasutry.
   Wszystkim, którzy zdecydują się na jej zakup, życzę miłej zabawy. ;)

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Studiu Astropsychologii, a talię można kupić TU.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt! :D

WESOŁYCH ŚWIĄT!

Stosów książek, ton czekolady, galonów kawy, sklepów z żelkami tylko do Waszej dyspozycji, mnóstwa koncertów, samych przystojniaków na drodze ( ewentualnie zajefajnych dziewczątek ), drogich prezentów, żeby tłuszczyk poszedł w cycki (albo w kosmos), TYLKO przyzwoitych ekranizacji powieści, samych przyjaciół wokoło i spełnienia marzeń Wam wszytskim życzy Rhiamon! :D

(No, kto tam co dostał pod choinkę? Pochwalić się! ;D )


sobota, 8 grudnia 2012

Zielone serce


   W cale nie tak dawno i nie tak daleko, zaraz obok Ciebie, a może nawet w Tobie, była sobie Kraina. Wszystko w tej Krainie było takie, jakie znasz. Roześmiane dziewczynki, chłopcy puszczający muzykę z komórek i dzieci z nadwagą. Było tam też to, co okazujesz każdego dnia. Niezrozumienie. Była tam inna Dziewczynka.
   Dziewczynka bardzo lubiła kolor zielony. Niestety, w Krainie nikt nie ubierał się na zielono. Tylko odmieńcy. Dziwacy. Nigdy nie przeszkadzało jej to, że mówili „dziwak”. Czuła się nawet wtedy bardziej wyjątkowa. Och, co za radość, kiedy po raz pierwszy ubrała się cała na zielono. Nawet oczy pomalowała zieloną kredką. Pamiętała dobrze tą dumę. Zielona spódnica powiewała jej wokół nóg w zielonych rajstopach,  naszyjnik z zielonym, pięciopalczastym liściem, opadał na zieloną bluzkę. Kroczyła dumnie w zielonych butach. Czoło zadzierała wysoko, a choć zimny wiatr szarpał jej zieloną wstążką we włosach i przenikał cienki, zielony płaszczyk, czuła się szczęśliwa.
  Ubierała się na zielono, bo jej serce było zielone. Tak czuła. Ta zieleń nie była niczym niedobrym. Może trochę smutnym, ale dawała ukojenie i schronienie. A poza tym, była piękna.  Dziewczynka pasowała do zieleni. Bardzo chciała poznać innych, którzy tak jak ona, uwielbiają ten kolor, słuchają zielonej muzyki i malują piękne obrazy sokiem z świeżych traw.
   Jednak inne dziewczynki i chłopcy mieli zimne, chore serca.
Kiedy Dziewczynka zaczęła przychodzić ubrana na zielono do szkoły, oni śmiali się z niej. Choć nie robiła żadnemu z nich krzywdy, oni krzywdzili ją. Opowiadali okrutne żarty, na głos, tak, żeby słyszała. Kruszyli gumkę i rzucali nią jej w głowę. Mówili, że ludzie ubrani na zielono palą psy. Albo jedzą je, a z och uszu i ogonków robią sobie naszyjniki. Dziewczynce bardzo trudno było to znieść. Tak naprawdę, kochała psy. Marzyła o tym, aby kiedyś mieć  mały dom, a w nim własnego psa. Ale oni nigdy jej nie słuchali. Kiedy wchodziła do klasy, czasami zaczynali szczekać. Pewnego dnia jedna z dziewczynek z jej klasy, powiedziała nauczycielce, że widziała to na własne oczy, jak Ona je jednego. Dziewczynka nigdy, nigdy nie zapomniała wzroku nauczycielki.
   Dorośli patrzyli na nią krzywo. Mówili, że zielony to niedobry kolor, że nie przystoi go nosić. Że to barwa jadu i toksyn. Rozkładu, a więc śmierci. I chociaż Dziewczynka nie wiedziała, czemu, oni wydawali bardzo się jej bać.
   Czasem stawała przed otwartą szafą. Sięgała po coś różowego czy żółtego, chociaż bardzo nie lubiła tych kolorów. Wiedziała, że mogłaby zacząć je nosić. Może w tedy daliby jej spokój. Ale nie chciała tego robić. Obiecała sobie, że nie zmieni się, że wyrzeknie się siebie dla innych, ze strachu. Nie chciała się ugiąć. Wtedy straciłaby do siebie resztki szacunku.
    Ale nierzadko… czego bardzo się wstydziła… spuszczała oczy.
   Dziewczynka miała dobre serce. Ale oni wsączyli w nie zielony jad, kłuli zielonymi kolcami tak długo, aż jej serce zaczęło nabierać zielonej barwy rozkładu. To oni nadali jej zła.
   Wtedy, być może, naprawdę stała się zła, a jej serce pozieleniało z bólu, złości i rozczarowania.
   Wtedy, na pewno, poprzysięgła sobie, że się na nich zemści.
   Niestety, jak łatwo się domyślić, straciła wiarę w ludzi. W głębi ducha nienawidziła i bała się ich. Schowana za ciszą i za uśmiechem, obserwowała.
   Kiedy dziewczynka urosła i poszła do innej szkoły, co nie co się zmieniło. Zamiast wyśmiewać na głos, szeptali po cichu, a ona mogła udawać, że tego nie zauważa. Ale w myślach, notowała wszystko. Także to, gdy szeptali na innych. Osłabione jadem serce przyjmowało więcej bólu.
Dziewczynkę bardzo bawiło, kiedy pośród wielu dni i sytuacji wielokrotnie zarzekali się, że są tolerancyjni. Ach, przecież każdy był.
   Nikt nie wiedział tak naprawdę kim jest i tak było dobrze. Bo kiedyś… ach, kiedyś, to oni poczują jej jad.
   Czasem, przed snem, dziewczynka planowała zemstę. Myślała o tym, jak dzieją się im straszne rzeczy.
   W końcu Dziewczynka dorosła, i choć mogła już poświadczyć swoją pełnoletniość, głęboko w środku wciąż pozostała płaczącym dzieckiem. Pewnego dnia, gdy słońce świeciło mocno, a każdy z nich czuł się bezpiecznie, wciąż Dziewczynka, wyszła, aby spełnić swoje marzenia. Nikt nie wie, co dokładnie się wtedy stało. Mówiono o wielkim nieszczęściu, o strasznym losie, o ogromnym bólu. A potem już nikt, nigdy nie widział Dziewczynki.
   Więc Ty, któremu być może jeszcze nie jest postanowione, pomyśl przez chwilę. Przestań śmiać się z cielonych spódnic. Nie patrz krzywo na pięciopalczaste zielone liście. Zieloną skórę. Zieloną mowę. Kulturę. Zielone myśli. Zielone różnice.
Bo wszystko działo się w cale nie tak dawno i nie tak daleko, zaraz obok Ciebie, a może nawet w Tobie. Wszystko tam było takie, jakie znasz. Roześmiane dziewczynki, chłopcy puszczający muzykę z komórek i dzieci z nadwagą. Było tam też to, co okazujesz każdego dnia. Niezrozumienie. Była tam Inna Dziewczynka.




Dla P.D., która przez ten najgorszy czas była, pomimo zieleni.
Przez to, też czasem miała skruszone gumki we włosach.

Nie zapomnę.

czwartek, 29 listopada 2012

Podziękowania dla Was:*

Moje kochane,
wszystkim blogerkom, które udzieliły odpowiedzi na ankietę w notce niżej, bardzo dziękuję! Wszystkim razem i każdej z osobna, czyli: Blair, Himitsu Korose, Dwojrze, Kasi So, Sheti, Sol, własnejkaruzeli, Pannie_Indyviduum, Upadłej, Elen, Aleksandrze, Kirhan Dragon, Wiolecie, Sophie, Felisie, bursztyniarze, Megajrze, Hikariko, Eurydyce, Kruszynce, Uli, niebieskoczerwonej mordzie, Sylwii Błach, Anonimowemu, S.Levey oraz Natalii! :D Wchodzie na swoje blogi, albo wiem jesteście ludźmi dobrego serca. ;) Hej!

Wczoraj odbyło się PP, jako jedna z niewielu byłam przygotowana i dzięki Waszej pomocy, zmajstrowałam prezentację i dostałam 5! ;)



Oprócz tego, dzięki wydawnictwu Rebis i portalowi Upadli.pl, w moje ręce trafiła książka "Chodząc nędznymi ulicami". Oczywiście listonosz pojawił się w tedy, kiedy ja byłam w szkole, więc dzisiaj musiałam lecieć na pocztę. xD Ktoś ma tę pozycję w planach? Bo zapowiada się obiecująco. ^^

Z oficjalnej strony Rebisa:
Zabawna antologii opowiadań ze światów Urban fantasy, gdzie znakomici redaktorzy zebrali teksty bestsellerowych pisarzy "New York Timesa"
Chodząc nędznymi ulicami tworzą opowiadania mroczne, zabierające czytelników do miejsc tyleż niesamowitych co podejrzanych. Posiadłości wampirów czy złej sławy zaułki ponurych miast pełne są niezwykłych, częstokroć bezwzględnych i okrutnych stworzeń, a każda historia ma swą krwawą zagadkę i ekscytujące rozwiązanie.
Ten zbiór to bez wyjątku opowiadania z nurtu urban fantasy, a zatem czytelnik odnajduje tu zarówno mocne wpływy horroru, jak i klasycznej powieści detektywistycznej. Gratka tak dla miłośników H.P. Lovecrafta i Anne Rice, jak i Raymonda Chandlera!
Niezapomniane przeżycia gwarantują tacy autorzy, jak Charlaine Harris, Patricia Briggs, Steven Saylor, Simon R. Green, Diana Gabaldon czy Conn Iggulden.
George R.R. Martin nazywany bywa "amerykańskim Tolkienem", a jego książki są światowymi bestsellerami. Zasłynął zwłaszcza genialnym cyklem "Pieśń Lodu i Ognia", który stanowi podstawę emitowanego przez telewizję HBO serialu Gra o tron. George R.R. Martin jest laureatem prestiżowych nagród Hugo, Nebula, Bram Stoker Award i World Fantasy Award.
Gardner Dozois to znakomity redaktor i wydawca antologii. Za działalność wydawniczą otrzymał  kilkadziesiąt nagród Hugo i Locus Award. Przez ponad dwadzieścia lat redagował znane branżowe pismo "Asimov's Science Fiction". Jako pisarz współpracował m.in. z George'em R.R. Martinem. W 2011 roku trafił do Science Fiction Hall of Fame.

niedziela, 25 listopada 2012

Ankieta - pomóżcie!

Do szkoły na PP (podstawy przedsiębiorczości) kazano nam robić ankietę. Temat, pytania, wszystko mieliśmy wymyślać sami. Termin się zbliża i Rhiamon panikuje. Postanowiłam zrobić ankietę na temat czytelnictwa wśród młodych kobiet (16-24 lat) i proszę Was o pomoc! Odpowiecie na poniższe pytania? Odpowiedzi można zostawiać w komentarzach, albo wysyłać na maila, jak Wam wygodniej. Z góry wielkie dzięki! :*



1.Jakie książki najczęściej Pani czyta?
a) Lektury szkolne
b) Żadnych
c) Romanse
d) Romanse paranormalne
e) Sience fiction
f) Fantastykę (i pochodne)
g) Zbiory opowiadań
h) Kryminaly
i) Thrillery i horrory
j) Dramaty
k) Książki obyczajowe
l) Przygodowe
m) Podróżnicze
n) Biografie / o życiu sławnych ludzi
o) Inne – jakie?
2.Jak często Pani czyta?
a) Bardzo często
b) Często
c) Rzadko
d) Bardzo rzadko
e) Nigdy
f) Tylko, jeśli z jakiegoś powodu muszę (np. lektury)
g) Różnie to bywa
3.Gdzie najczęściej Pani czyta?
a) Drodze do pracy/szkoły
b) W łóżku, gdy idę spać
c) W każdej wolnej chwili
d) Kiedy nie mam nic innego do roboty
e) Inne – jakie?
4.Czy zawsze dokańcza Pani czytane książki?
a) Tak, zawsze
b) Najczęściej
c) Rzadko
d) Często porzucam rozpoczęte pozycje
5.Kto przekonał Panią do czytania?
a) Mama, tata lub inny członek rodziny
b) Znajomi
c) Sam/a o tym zdecydowałam
d) Zmuszają mnie sytuacje (np. nauczyciele w szkole)
e) Inne – jakie?
6. Co sądzi pani o ekranizacjach książek?
a) zależy jak bardzo film odbiega o treści książki
b) lubię je
c) nie mam nic przeciwko
d) nie przepadam
7. Jaką narrację pani preferuje
a) pierwszosobową
b) trzecioosobową
c) obojętnie
8. Woli Pani, gdy główny bohater, to:
a) mężczyzna
b) kobieta
c) obojętnie
9. W jaki sposób najczęściej nabywa Pani książki?
a) Kupuję
b) Pożyczam od znajomych
c) Wypożyczam z biblioteki
d) Różnie
10. Jakie wydania książek Pani woli?
a) tradycyjne, papierowe
b) e-booki
c) audiobooki
d) liczy się dla mnie treść, a nie nośnik

niedziela, 18 listopada 2012

Magia wiedźm - Claire

Tytuł: Magia wiedźm
Tytuł oryginału: Die Magie der Hexen
Autor: Claire
Tłumaczenie: Kamila Petrikowska
Ilość stron: 319
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii

   Pierwsze, co rzuca się w oczy, gdy bierzemy tę pozycję do ręki to cudowna, naprawdę magiczna okładka. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. 
   Oczywiście, poza nią książka oferuje nam także bogate wnętrze. Czytelnik może odnaleźć w niej rozdziały poświęcone wielu aspektom, co jest zdecydowanych plusem, bo nie musi nabywać pozycji na każdy temat z osobna. Jestem pewna, że każdy z najdzie tu coś dla siebie. Można przeczytać o zastosowaniu zapachów, olejków oraz kamieni (oczywiście wszystkie zostały opisane), a także barw czy planet. Znajdujemy też wskazówki dotyczące medytacji i mantr oraz umiejscowienia i działania głównych czakr w ludzkim ciele, a nawet szamanizmu. Znajduję się tu również całkiem obszerny rozdział poświęcony kartom tarota wraz z ich interpretacją (choć brakowało mi opisów kart odwróconych) na przykładach dwóch bardzo popularnych talii: Crowley'a i Wait'a oraz rozkładom. Nie mogło oczywiście zabraknąć sztandarowych tematów takich jak magia miłosna i seksualna.
Mnie zainteresował dział poświęcony wampirom energetycznym i obronie przez nimi, który w dzisiejszych czasach może być bardzo pożyteczny (w szczególności, dla osób mieszkających w miastach).  Podane tam sposoby są łatwe do zastosowania, nie trzeba odprawiać żadnych skomplikowanych ani czasochłonnych rytuałów. Uwielbiam "Gorgonę" ;)
   Nie jest to jednak pozycja, którą mogłabym sklasyfikować jako "podręcznik do nauki magii". Autorka podaje wskazówki i daje pole do popisu Adeptowi, niczego nie narzuca z góry. Coś, co mnie bardzo mile zaskoczyło to kilka schematów do wróżb wahadełkiem, dotyczących różnych dziedzin życia. Nie spotkałam tego jeszcze w innych tego typu pozycjach, a jest to chyba lepszy i na pewno szybszy sposób, niż zadawanie po raz któryś pytania na "tak" lub "nie", w nadziei, na odpowiedź wreszcie nas zadowoli.
   Książka napisana jest ładną, czytelną czcionką i przystępnym językiem, co również zaliczam do zalet. W końcu przy jakichkolwiek działaniach magicznych należy dobrze zrozumieć, co należy zrobić i o co Autor miał na myśli. Przy każdym z rozdziałów znajduje się dobrany tematycznie obrazek, a rogi stron ozdobione są niewielkimi motywami roślinnymi, co nadaje pozycji walorów estetycznych. 
Ogólnie oceniam książkę pozytywnie i z ciekawością wyczekuję dalszych pozycji wiedźmy Claire.

7/10

Za egzemplarz bardzo dziękuję Studiu Astropsychologii. Książkę można nabyć w sklepie Talizman.pl.

sobota, 10 listopada 2012

Liebster Blog

Co do zabawy:
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Za nominację bardzo dziękuję Milanowej. ^^

Moje odpowiedzi:
 1. Ulubione miejsce do czytania książki?
- Łóżko! <3
2. Co by było gdyby nie było książek?

- Koniec świata...
3. Film czy książka?

- Najczęściej książka. ;)
4. Czym kierujesz się przy wyborze książki?

- Tematyką i tym, na co aktualnie mam ochotę.
5. Co robisz w wolnym czasie (oprócz czytania)?

- Piszę, słucham muzyki, oglądam filmy (z Johnym Deppem - ach... <3), spotykam się z przyjaciółmi, czasem wróżę, jak mi przyjdzie chęć.
6. Wypożyczanie książki czy kupowanie?

- Zdecydowanie kupowanie! Uwielbiam zapach nowej książki, dotyk gładkiej okładki i świadomość, że jest moją własnością, a ja przeczytam ją jako pierwsza. ;)
7. Masz jakieś zwierzątko (jakie)?

- Miałam... Rybkę, chomika i żółwia...
8. Koncert na który byś się wybrała? 

- Tylko jeden? Tak nie można... W najbliższym czasie planuję Closterkeller, ale CHCIAŁABYM na duużo, duużo więcej... ;)
9. Jesteś osobą tolerancyjną? 

- Tak. Nie toleruję tylko chamstwa i wredoty. Rasa, płeć, religia (o ile ktoś mi swojej nie narzuca), subkultura, orientacja seksualna itp. są dla mnie sprawą osobistą i dowolną każdego człowieka.
10. Książka, która zrobiła na Tobie największe wrażenie? 

- I znowu: Tylko jedna? Nie... jednej nie wybiorę.
11. Jak masz na imię? :)

- Justyna. ^^

Moje pytania do Was:
1. Jaką pamiętasz pierwszą przeczytaną książkę?
2. Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z książkami?
3. Kto zaraził się miłością do czytania?
4. Czy sam/a piszesz opowiadania/powieść?
5. Jakiej muzyki słuchasz?
6. Opisz swoją wymarzoną książkę.
7. Czy zawsze dokańczasz rozpoczynane książki?
9. Jaki tytuł najgorzej wspominasz?
10. Czytasz/czytałaś lektury szkolne?
11.  Czym chciałabyś się ze mną podzielić? ;)

Do Liebster Blog nominuję:
 http://dzieciemroku94.blogspot.com/
http://ksiazkamojprzyjaciel.blogspot.com/
 http://recenzje-draculi.blogspot.com/
 http://kapturkowe-recenzje.blogspot.com/
 

piątek, 2 listopada 2012

Nevermore. Cienie - Kelly Creagh





Tytuł: Nevermore. Cienie
Tytuł oryginału: A Nevermore Book. Enschadowed
Autor: Kelly Creagh
Tłumaczenie: Aleksandra Krakowska
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 389

   Niemal rok temu, dzięki szerokiej reklamie w Internecie, zauważyłam potencjalnie interesującą książkę. Sardoniczny Got, E. A. Poe…  Zdecydowanie coś dla mnie. Tylko co robi tam czirliderka? pomyślałam. W końcu trafiła i w moje ręce, zakupiona pewnego zimnego popołudnia, późną jesienią w księgarni. Została przeczytana w okresie świątecznym, gdy zmęczona hordami ludzi przy stole, uciekłam w cichy kącik z książką w dłoni. Varen od razu mnie zauroczył, a wplecione w historię motywy z utworów Poe’go wydały mi się oryginalne, dodawały powieści niepowtarzalnego klimatu. Gdy ją skończyłam, uwierzcie, przytuliłam ją do siebie, a potem rzuciłam się do komputera, aby czym prędzej znaleźć jakieś zapowiedzi drugiej części. Znalazłszy okładkę zagranicznej wersji, uspokoiłam się. Pozostało mi tylko cierpliwie czekać.
   Moja cierpliwość została wynagrodzona, a druga część Nevermore nareszcie zagościła na mojej półce. Po tym, jak zakochałam się w pierwszej, moje wymagania były wysokie. Teraz śpieszę przekazać Wam wszystkie wrażenia.
   Nevermore. Cienie, tak jak jej poprzedniczka, również rozpoczyna się od prologu, którego głównym bohaterem jest sam poeta. Dalej widzimy świat z perspektywy Isobel. Isobel, która wydawała mi się trochę bardziej denerwująca, niż w pierwszej części.  Być może dla tego, że tak niewiele mamy tu Varena. I w ogóle innych postaci. Wszystko kręci się wokół jej snów, jej strachów, jej odczuć, jej przeżyć. Dziewczynie pomaga  tylko Gewen,  rodzice ciągle się o nią martwią. Reszta szkolnego towarzystwa pojawia się raczej epizodycznie. Sama Lilith także nie straszy AŻ tak bardzo. Jak dla mnie szwankuje nieco też powód złości Varena (nie mogę zdradzić za wiele). Jeśli jestem już przy minusach, muszę wspomnieć o drobnych niuansach, jak np. brakach przecinków, nawet tych przed „że” w pierwszej połowie książki. Nie wiem od czego to zależy, ale później już się nie pojawiały.
   Na całe szczęście, atmosfera tajemniczości została utrzymana. Wszystkie paranormalne istoty i zdarzenia, jeśli się pojawiają, są dobrze wykreowane i zdecydowanie „nabijają punktów” tej powieści. Od początku do końca nie możemy być wszystkiego pewni.
   Zastanawiałam się długo, jak opisać styl pani Creagh, bo nie jest to łatwe zadanie. W końcu zdecydowałam się na jeden epitet: plastyczny. Nie jest on trudny, ale również nie tak prosty, jak w większości czytanych przeze mnie paranormali. Bardzo podobały mi się porównania i opisy; scen, obrazów, dźwięków. Dzięki temu, Czytelnik może lepiej zrozumieć kreowane zdarzenia i uczucia postaci. Przez to powieść czyta się szybko i przyjemnie, ale nie „leci się bezmyślnie”.
   Muszę przyznać, że uwielbiam sceny, w których Autorka przenosi wydarzenia do krainy snów – to prawdziwa uczta dla wyobraźni. Jak już mówiłam, opisuje je w taki sposób, że wszystko bardzo łatwo mogłam sobie odtworzyć, jednocześnie zachwycając się jej pięknem. Aż sama zapragnęłam o niej śnić…
   Znani bohaterowie ukazują nam się z drugiej strony, a Czytelnik zadaje sobie pytanie, co tak właściwie w ogóle wie o Reynoldsie? Co kieruje Pinfeathersem?
Wszystkie te drugoplanowe postaci pokochałam od nowa.

- Och, przestań. To żadna zabawa, jeśli ktoś nie wie, czemu się go patroszy, kiedy się go patroszy. Myśl!

   Czytając, myślałam sobie, że Nevermore. Cienie, to w zasadzie coś w rodzaju mostu, przejścia od pierwszego tomu to trzeciego. Prawdą jest, że zawarte w książce wydarzenia nie zmieniają sytuacji bohaterów jakoś diametralnie. Ale myślę, że bez tego, ta historia byłaby po prostu niepełna. Opisane wydarzenia, dają Autorce pole do popisu w ostatnim tomie trylogii. Wyjaśnienia wszystkich zasianych niepewności, zasad, które zostały złamane i poruszonych wątków. No i oczywiście – pięknego zakończenia wątku przewodniego.
   Zbliżając się do końca powieści, dosłownie nie mogłam się od niej oderwać. Oczy zaczęły mi się szklić, a gdy czytałam ostatnie strony, mimo, że przecież zerkałam tam już wcześniej, i wiedziałam, co się zdarzy, nie mogłam powstrzymać tych kilku łez, które stoczyły mi się po policzku. Myśląc o cierpieniu Isobel i wyobrażając sobie ból Varena, kiedy uświadomił sobie, co zrobił…
Obiecałam sobie wtedy, że jeśli ostatnia książka nie zakończy się szczęśliwie, to wyrzucę wszystkie trzy tomy za okno (nie dla tego, iż są złe bo, broń Boże, nie są!). Niespełniona miłość może i jest piękna w swoim tragizmie, ale powiedzmy sobie szczerze, w głębi duszy każdy z nas kocha happy endy. Zwłaszcza, gdy dwójka głównych bohaterów już tyle wycierpiała. Bo bądź co bądź, już się do nich przywiązałam, już pokochalam i nie umiem tego cofnąć żadną miarą. Pozostaję fanką.
   Czuję wielki niedosyt i nie mogę się już doczekać, kiedy przeczytam trzeci tom. Błagam, oby jak najszybciej!

Varen rozwarł pięść i stwierdził, że błyskotka wciąż w niej jest.
Nietknięta.
Prawdziwa.

7,75/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję wydawnictwu Jaguar.

No i coś ode mnie, małe muzyczne inspiracje: